Autor Wiadomość
gawlik
PostWysłany: Czw 17:32, 12 Lip 2007    Temat postu:

niech im będzie teraz możemy być dumni - polak gra w 9 krotnym zwycięscą pucharu europy....
Mirko
PostWysłany: Czw 14:39, 12 Lip 2007    Temat postu:

to jest pojebane ! niby real ma zdobyte puchary ale one nie powinny sie liczyc ! Evil or Very Mad
Rambo_NB
PostWysłany: Czw 12:55, 12 Lip 2007    Temat postu:

Alfredo di Stefano ustali warunki kontraktu z Barca! płynąc do barcelony dowiedział sie ze musi pojechac do madrytu bo tak chce General Franco
gawlik
PostWysłany: Śro 17:55, 11 Lip 2007    Temat postu:

dokładnie w tych latach za panowania franko real wszystko wygrywał. typ wpadał do szatni np barcy i mówił "albo to przegracie albo wszystkich rozstrzelam
" i brał sobie najlepszych piłkarzy..
Rambo_NB
PostWysłany: Śro 13:19, 11 Lip 2007    Temat postu:

z mistrzostwami hiszpani i reszta pucharow tez tak bylo!! to nie klub to sReal
lysaczio
PostWysłany: Śro 12:20, 11 Lip 2007    Temat postu:

i sie podniecają ze zdobyli 9 razy Puchar LM
Mirko
PostWysłany: Śro 12:19, 11 Lip 2007    Temat postu:

!!! nie wiedziałem o tym .. ! nie ma sensu ich odbierac .. te puchary to nie powod do dumy !
Rambo_NB
PostWysłany: Wto 21:11, 10 Lip 2007    Temat postu:

ciekawe jak!! to juz po ptakach!
lysaczio
PostWysłany: Wto 13:42, 10 Lip 2007    Temat postu:

Najlepiej teraz im odebrac te sukcesy
Rambo_NB
PostWysłany: Wto 13:18, 10 Lip 2007    Temat postu:

to co mowilem lysy!!!
gawlik
PostWysłany: Wto 12:00, 10 Lip 2007    Temat postu: O Pucharze Europy, czyli jak to było naprawdę

lysaczio napisał:


LM triumfator:

1956 Real Madryt
1957 Real Madryt
1958 Real Madryt
1959 Real Madryt
1960 Real Madryt



;p fuksy?


macie ten artykuł:
miłej lektury....
Zdecydowałem się na napisanie tego felietonu, gdyż oburzyły mnie niektóre komentarze „kibiców” Realu, którzy to chełpili się osiągnięciami Realu na arenie międzynarodowej. Nie chcę żeby było on powodem „wojny” między zwolennikami obu klubów, ale stwierdziłem, że jeżeli kibice zespołu ze stolicy Hiszpanii nie są niezbyt dobrze poinformowani o historii klubu, któremu kibicują przez redaktorów stron poświęconych Realowi, moim zadaniem jest przypomnienie im kilku faktów. Nie chodzi mi tu tylko o jakże tragiczne dla wielu Katalończyków czasy, gdy Hiszpanią rządził dyktator generał Franco, bo wszyscy doskonale wiemy, jakimi metodami posługiwał się ten „człowiek”. Myślę, że nawet kibice Realu nie mogą zaprzeczy, że ów dyktator z całych sił pragnąłby Barcelona straciła swoją mocną pozycje w europejskim, futbolu i chciał za wszelka cenę uczynić z Realu najpotężniejszy klub na Świecie. Nie byłoby nic dziwnego w tym, że kibicował, Realowi, ale on nie był kibicem. Piłka nożna służyła mu jedynie do propagandy i dyskryminacji mniejszości narodowych w ty Katalończyków. Prześladował nie tylko piłkarzy, ale także kibiców klubu ze stolicy Katalonii! Na porządku dziennym było ustawianie meczy na korzyść Realu. Niektórzy kibice tego klubu śmią twierdzić, że zbrodnie generała Franco nigdy nie zostały udowodnione, co jest oczywistym brakiem jakichkolwiek wiadomości na ten temat.

Nie mam zamiaru jednak pisać tylko o tej sprawie. Właściwie chciałbym się raczej skupić na przełomie lat pięćdziesiątych, kiedy to Real zdobył pięć razy z rzędu Puchar Europy (lata 1956 do 1960) dodam tylko jeszcze ze były to zwycięstwa w pierwszych pięciu rozgrywkach o Puchar Europy. Dlaczego pisze akurat o tym? Nie twierdze, że w zdobyciu tych trofeów maczał palce generał Franco. Pragnę jednak przedstawić różnice pomiędzy dzisiejszymi rozgrywkami Ligi Mistrzów, a Pucharem Europy z lat pięćdziesiątych. Wszyscy wiemy, na jakich regułach rozgrywana jest Liga Mistrzów, dlatego skupie się bardziej na opisaniu zasad, jakimi kierowali się organizatorzy turnieju o pierwsze Klubowe Mistrzostwa Europy. Otóż jak wiemy rozgrywki te ruszyły wiosną 1956 roku i ich pierwszym triumfatorem był Real Madryt. Wielu kibiców tego klubu porównuje te zwycięstwa do zwycięstw w Lidze Mistrzów lub w późniejszych edycjach Pucharu Europy. Sądzę, że całkowicie nie mają racji i postaram się im to udowodni. Jak więc już wspomniałem rozgrywki ruszyły w roku 1956 i co według mnie najważniejsze, początkowo kluby dobierano według widzimisię organizatorów? Za przykład może posłużyć Gwardia Warszawa, która wystąpiła w pierwszej edycji nie będąc nigdy Mistrzem Polski oraz Chelsea Londyn, która również nie będąc Mistrzem Anglii dostała zaproszenie do wzięcia udziału w tych rozgrywkach! Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie to, że w roku 1965 UEFA postanowiła, że do walki o Puchar Europy mogą stawać tylko mistrzowie kraju!

Dodając do tego fakt ze nie było wówczas takiego zwyczaju by triumfator rozgrywek miał pewne miejsce w Pucharze Europy w roku następnym, wychodzi na to, że Real na tych zasadach w ogóle nie mógłby wystąpić w rywalizacji o to trofeum gdyż w latach 1956, 1959, 1960 nie był Mistrzem Hiszpanii! Za pierwszym razem musiał uznać wyższość Athletic Bilbao a pod koniec lat pięćdziesiątych prym w słonecznej Hiszpanii wiodła Barcelona. Daleki jestem od stwierdzenia jakoby te zwycięstwa nie należały się drużynie ze Madrytu jednak w żaden sposób nie można porównywać ich do zwycięstw w Lidze Mistrzów lub w Pucharze Europy po roku 1965! Nie mogę jednak przemilczeć jednej rzeczy, jaka mi się nasuwa: Real Madryt zwyciężał w turnieju „zaproszeniowym”, który nie ma nic wspólnego z późniejszymi rozgrywkami o Klubowe Mistrzostwo Europy! Występowały w nim drużyny zaproszone przez działaczy UEFA, a na pewno nie były to wszystkie aktualnie najlepsze zespoły na Starym Kontynencie. Była to tylko cześć zespołów liczących się w Europie, dlaczego UEFA zapraszała te zespoły? To wiedzą tylko jej działacze, bo tylko od ich woli zależało, jaki zespół zostanie zaproszony do imprezy. Nie pisze tego żeby pochwali się swoimi wiadomościami o początkach rozgrywek o Puchar Europy tylko by wyprowadzić z błędu, licznie odwiedzających naszą stronę, kibiców Realu, którzy zaliczają, opisane wyżej zwycięstwa Realu na konto zwycięstw w Lidze Mistrzów szczycąc się jakoby Real Madryt dziewięciokrotnie był najlepszą drużyną na kontynencie. Myślę, że choć trochę udało mi się ich sprowadzić na ziemie i przestaną wysyłać dalej takie buńczuczne komentarze pod adresem redaktorów naszej redakcji, którzy słusznie zwracali im uwagę, że nie wszystkie zwycięstwa ich ukochanej drużyny były takie, o jakich usłyszeli na stronach poświęconych tej drużynie lub w jakiś innych źródłach.

W pisaniu tego felietonu posłużyłem się różnymi publikacjami, których tytułu podaję dla ludzi, którzy mogliby stwierdzić, że wyssałem sobie te fakty z palca. Tekst napisałem w oparciu o tygodnik "Historia piłki nożnej" (pod patronatem Polsatu Sport i "Rzeczypospolitej") i "Wojna domowa w Hiszpanii w 1936 roku" autorstwa R. Kłosowicza.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group